Dla Gentlemana

Do darmowej dostawy brakuje Ci: 100,00 zł

Recenzja #13 - Apothecary 87 Beard Balm - balsam do brody Muskoka

0
Recenzja #13 - Apothecary 87 Beard Balm - balsam do brody Muskoka

Apothecary 87 i ich kanadyjski balsam do brody, Muskoka, o zapachu syropu klonowego – czy jest się czym zachwycać?

 

Można się zastanawiać, czy wybrać olejek do brody czy balsam. Można rozważać wady i zalety obu tych produktów. Kiedy jednak wpada Ci w ręce jakaś perełka, dochodzisz do wniosku, że w zasadzie możesz nakładać na swoją grzywę tysiące kosmetyków, jeśli tylko będą dostarczać pozytywnych wrażeń. Czy do tego grona można zaliczyć Muskoka Beard Balm?

 

Przyznam szczerze, że z rezerwą podchodziłem do tego balsamu. Polecił mi go znajomy, który był nim tak zachwycony, że aż mnie zaintrygował. Postanowiłem sprawdzić, czy ten jego zachwyt faktycznie jest podstawny. Tak w moje ręce trafił Apothecary 87 balsam do brody Muskoka. Mam dość wysokie standardy, jeśli chodzi o kosmetyki do brody, więc zanim zacznę się zachwycać, muszę dokładnie przetestować dany produkt. Jesteście ciekawi, co z tego wyszło? Zapraszam!

 

 

Jak narodziła się angielska marka kosmetyków dla mężczyzn Apothecary 87?

 

Zanim zacznę testować wybrany kosmetyk, lubię dowiedzieć się o nim wszystkiego. Ważne dla mnie jest między innymi to, kto go wyprodukował, dlatego i Wam przybliżę tę markę. Apothecary 87 to firma stworzona przez byłego brytyjskiego barmana, Sama Martina. Jak sam przyznaje, założył własną działalność nie dla zysku, ale dla własnej satysfakcji. To całkiem ciekawa historia. Sam Martin jako młody chłopak pracował w pubie. Ze względu na wiek nie zawsze był poważnie traktowany, więc, aby dodać sobie lat, zapuścił brodę. Ten chwyt świetnie się sprawdził, zwłaszcza, że w tamtych czasach broda nie była jeszcze taka modna jak jest obecnie. Noszenie grzywy miało zatem swoje zalety, ale również wady. Sam nie mógł znaleźć na rynku kosmetyku, który zadbałby kompleksowo o jego zarost. Skóra pod nim była wysuszona, podrażniona i swędząca, a kondycja brody też pozostawiała wiele do życzenia. Producenci kosmetyków obiecywali cuda, a efektów pielęgnacji nie było widać. Martin postanowił zaprojektować swój własny olejek do brody.

Po kilku miesiącach poszukiwań i testów stworzył pierwsze dzieło, mianowicie The Original Recipe Beard Oil. Dzięki temu produktowi Sam doprowadził swoją grzywę do porządku, co przykuwało uwagę innych brodaczy. To zachęciło go, by założyć własną firmę i wprowadzić kosmetyk na rynek. Sam Martin nie chciał ograniczać się wyłącznie do brody, więc zaczął tworzyć również inne produkty, między innymi wosk do wąsów czy olejek do golenia.

Skąd wzięła się nazwa marki? Kiedy Sam tworzył swoje kosmetyki, jego dziadek poważnie zachorował i zmarł w wieku 87 lat. Nazwa firmy jest hołdem dla tej niezwykle ważnej w jego życiu osoby.

W ofercie Apothecary 87 znajdziemy rozmaite produkty dla mężczyzn, w tym również, oczywiście, kosmetyki do brody. Nie brakuje tu także stylowych akcesoriów. To, co wyróżnia markę to między innymi typowo męskie zapachy. Mężczyźni tworzą mężczyznom unikalne produkty, po które naprawdę warto sięgnąć. Balsam do brody Muskoka, który wziąłem pod lupę, to jeden z bestsellerów A87. Czy słusznie?

 

 

Jak powstał balsam do brody Muskoka?

 

Coraz więcej producentów kosmetyków zaprasza do współpracy znane osobistości, gwiazdy czy specjalistów w danej dziedzinie. Nie inaczej jest w przypadku produktu, który wziąłem tym razem na warsztat. Balsam do brody Muskoka powstał przy współpracy jednego ze znanych na całym świecie brodaczy – Josha Mario Johna. To pochodzący z Ontario model o charakterystycznym wyglądzie. Jego bujna broda, fryzura a’la wiking i wyrzeźbione ciało pokryte tatuażami przykuwa uwagę. Josh Mario John jest ambasadorem i twarzą Apothecary 87, a Muskoka Beard Balm to nie jedyny produkt, który powstał z jego pomocą.

 

Jeśli ktoś choć odrobinę zna tę postać oraz kraj, z którego się wywodzi, niemal natychmiast odgadnie, że Josh miał w balsamie Muskoka swój udział. Pochodzi on bowiem z Ontario, gdzie wyrabia się najlepszej jakości syrop klonowy. Jak otworzysz opakowanie z balsamem i poczujesz tę charakterystyczną woń, zrozumiesz o czym piszę. Więź z Ontario podkreśla również nazwa produktu. Muskoka to bowiem jeden z jego dystryktów.

 

 

 

Nieoczywisty, klonowy aromat balsamu do brody Muskoka

 

Skoro już wywołałem zapach balsamu Muskoka, to poświęcę mu chwilę. Aromat syropu klonowego przewinął się już w Apothecary 87. Może kojarzycie pomadę do włosów o tym intensywnym, ale przyjemnie słodkim zapachu? Nie jest to być może woń, która każdemu przypadnie do gustu, ale, muszę przyznać, że jest bardzo uzależniająca. Z każdym kolejnym użyciem masz ochotę na więcej. Lubię takie nieoczywiste zapachy, które się nie nudzą.

 

Balsam do brody Muskoka oferuje ten aromat w nieco innym wydaniu. Tutaj mamy do czynienia z lekko przypalonym syropem klonowym. Z tym zapachem również musiałem się oswoić. Nie jest to typowy - kwiatowy, cytrusowy, korzenny czy szyprowy aromat, z jakimi spotykam się najczęściej w przypadku kosmetyków do brody. To kompozycja dla tych, którzy nie lubią banałów ani utartych schematów. Nie jest to, według mnie, również balsam na co dzień. Niewątpliwie jednak warto mieć go w swojej kolekcji, by czasem uciec od rutyny. To z całą pewnością balsam do brody Muskoka nam zagwarantuje i nie są to jedyne jego zalety. Dodam tylko, że nawet jeśli nie polubisz się z tym aromatem, to możesz cieszyć się wyłącznie pielęgnacyjnym działaniem produktu. Zapach ulatnia się po maksymalnie kilkudziesięciu minutach. Możesz zatem spokojnie użyć ulubionych perfum bez obaw, że będą gryzły się z zapachem balsamu do brody. A jeśli jesteś wyjątkowym miłośnikiem syropu klonowego, noś balsam przy sobie i dozuj sobie tę wyjątkową woń stopniowo. ;-)

 

 

Zacznijmy od początku: oryginalne, klasyczne opakowanie

 

Wybaczcie, musiałem zacząć od aromatu, bo ten w przypadku balsamu Muskoka jest bardzo ważny. Teraz wrócę do pierwszego z nim spotkania. Jak wspomniałem, każdy produkt, który testuję, muszę dokładnie z każdej strony obejrzeć i przeanalizować. Nie inaczej jest tym razem.

Balsam do brody Muskoka zamknięty jest w poręcznej tubie, o pojemności 100 ml. Wyróżnia się na tle spotykanych obecnie balsamów w słoiczkach czy puszkach. Niewątpliwą zaletą tuby jest to, że można precyzyjniej i w bardziej higieniczny sposób dozować kosmetyk. Tuba wykonana jest z tworzywa sztucznego (można ją nieco porównać do tubki z pastą do zębów). Ma ciemnozielony kolor i przyjemne zdobienia. Znajdziemy tu, oczywiście, nazwę marki oraz produktu, ale również rozmaite grafiki. W całości opakowanie całkiem fajnie się prezentuje i bardzo pasuje do marki A87. Tuba zamykana jest niewielką, czarną nakrętką. Całość spakowana jest dodatkowo w kartonowe pudełko.

Balsam do brody Muskoka ma kremową konsystencję i beżowy kolor. Jest nieco gęstszy niż tradycyjne balsamy o lekkim chwycie, ale na pewno bardziej płynny niż kosmetyki o konsystencji wosku.

 

 

Jak balsam Muskoka działa na brodę?

 

Bez wątpienia, zapach balsamu Muskoka odgrywa rolę pierwszoplanową. Dla mnie jednak niezwykle ważny jest również skład oraz działanie produktu. Od razu zaznaczę, że nie jest to na pewno w 100% naturalny kosmetyk. Nie wszyscy są jednak miłośnikami natury i chętnie po kosmetyki z chemicznymi dodatkami sięgają. Nie ma w tym, oczywiście, nic złego. W składzie tego produktu znajdziemy kilka substancji, których stosowanie z pewnością przyniesie grzywie wiele korzyści.

 

Panthenol – inaczej D-panthenol, czyli prowitamina B5. To pochodna witaminy B5 – substancji, która naturalnie występuje we włosach, skórze czy paznokciach. Panthenol świetnie nawilża, koi, regeneruje, wzmacnia barierę hydrolipidową skóry, uelastycznia, zmiękcza i poprawia strukturę włosa. Wykazuje również delikatne działanie przeciwzapalne.

Tocopherol Acetate – inaczej witamina E, zwana również witaminą młodości. Doskonale regeneruje wszelkie podrażnienia, nawilża brodę oraz skórę pod nią i chroni przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.

Glycerin – czyli gliceryna kosmetyczna. Może być naturalna lub syntetyczna. Tutaj producent nie zaznacza, z jakim rodzajem gliceryny mamy do czynienia. Substancja ta jednak ma wiele dobroczynnych właściwości, między innymi intensywnie i długotrwale nawilża oraz regeneruje skórę i włosy.

Keratin – keratyna, czyli białko, z którego zbudowany jest włos. Doskonale wzmacnia grzywę, zamyka łuski włosów, dzięki czemu są bardziej odporne na działanie szkodliwych czynników. Keratyna widocznie wygładza, nawilża oraz zwiększa objętość brody.

Croton Lechleri Resin Extract – czyli ekstrakt z drzewa, które znajdziemy w Brazylii, Meksyku czy Peru. Żywica, która z niego wycieka ma czerwoną barwę, przez co nazywana jest smoczą krwią. To substancja, która doskonale sprawdza się w różnorodnych kosmetykach. Przede wszystkim, chroni przed wolnymi rodnikami, odżywia, łagodzi podrażnienia i swędzenie, poprawia kondycję włosów oraz skóry.

 

Pozostałe składniki przemilczę. W całości skład prezentuje się tak:

Aqua (Water/Eau), Propylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Panthenol, Parfum (Fragrance), Sodium Benzoate, Laureth-7, Potassium Sorbet, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Tocopherol Acetate, Glycerin, Ethylhexylglycerin, Keratin, Hydrolyzed Keratin, Croton Lechleri Resin Extract, Sorbic Acid.

 

 

 

 

Jak stosować Muskokę i jak działa na brodę?

 

Balsam do brody Muskoka jest bardzo przyjemny w stosowaniu. Wystarczy wycisnąć z tubki niewielką ilość produktu i rozprowadzić go na brodzie. Kosmetyk ten bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Pozwala delikatnie wymodelować brodę i doskonale ją wygładza. Gwarantuje lekki (w stronę średniego) chwyt. Co ważne, nie pozostawia tłustej warstwy, zapewnia naturalne wykończenie. Muskokę można rozprowadzać dłonią lub przy użyciu dobrej szczotki do brody.

 

 

Czy warto kupić balsam do brody Muskoka?

 

Balsam Muskoka od Apothecary 87 na pewno jest warty uwagi. Wszystko jednak zależy od tego, czego szukamy. Na pewno ciekawie się prezentuje, bardzo dobrze rozprowadza na brodzie i fajnie ujarzmia grzywę. Sama aplikacja jest również przyjemna. Kosmetyki do brody w tubce są coraz rzadziej spotykane, a to wygodna forma opakowania.

Co do składu, jak wspomniałem wyżej, nie jest to na pewno najwyższa jakość dla kogoś, kto ceni przede wszystkim naturalne produkty, ale, bez wątpienia, znajdziemy tu kilka składników, które dobrze zrobią naszej brodzie (choćby nieczęsto spotykana w kosmetykach dla brodaczy smocza krew). Po użyciu Muskoka Beard Balm broda jest przyjemna w dotyku, miękka, ujarzmiona, nawilżona i wygląda naturalnie.

Nie można zapominać o wyjątkowym zapachu balsamu. Na próżno szukać w ofercie drugiego takiego produktu. Jeśli zatem lubisz takie niebanalne kompozycje, z pewnością chętnie po balsam Muskoka będziesz sięgał.

Jak już wspomniałem, nie jest to balsam na co dzień i to chyba najwłaściwsza recenzja. Jest to produkt, który warto mieć w swojej kolekcji i korzystać z niego od czasu do czasu – dla przełamania rutyny.

Komentarze do wpisu (0)

Wróć na górę
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium