Dla Gentlemana

Do darmowej dostawy brakuje Ci: 100,00 zł

Początek serii pt. Odpowiedzi na brodate pytania vol. 1

0

„Rozterki pewnego brodacza”, czyli poradnik oparty na bazie własnych doświadczeń.

 

Jak zacząć? Jak dbać? Czym smarować? Barber czy fryzjer? Czyli początek serii pt. Odpowiedzi na brodate pytania.

 

Dziennikarstwo i fotoreportaż to jest to czym aktualnie się zajmuję. Piszę to dlatego, bo od tego zaczęła się moja brodata historia. A było to tak...

 

Pewnego dnia w Sieradzu gościł Adam Szulc Barber. Sieradz nieprzypadkowo, bo to kolebka fryzjerstwa, z której wywodzi się Antoni Cierplikowski vel Antoine, fryzjer o międzynarodowej sławie. Twórca nowych trendów w dziedzinie fryzjerstwa, a właściwie całej stylistyki kobiecej. Artysta i przyjaciel artystów, polityków i głów koronowanych. Okrzyknięty „królem fryzjerów – fryzjerem królów”. Poszukajcie informacji o tym wybitnym człowieku w sieci, naprawdę ciekawa lektura. Ma nawet swój pomnik w samym sercu miasta Sieradza. Ale do rzeczy. Poszedłem na spotkanie z Adamem Szulcem, który robił coś w rodzaju metamorfozy ze zgłoszonymi dobrowolnie modelami - ochotnikami. Finalnym efektem chyba miała być sesja zdjęciowa i kalendarz. Pierwsze wrażenie było bardzo zaskakujące, dlatego że pierwszy raz spotkałem się z całym barberskim asortymentem. Poczynając od tradycyjnych narzędzi fryzjerskich, poprzez dawno już zapomniane, ale wracające do łask przybory do tradycyjnego golenia. Kończąc na specjalistycznych fotelach fryzjersko-barberskich, które można rozłożyć jak fotel u dentysty. Fotel takowy posiada odpowiedni zagłówek, szeroki podnóżek i rozkłada się prawie do pozycji leżącej.

 

Być może wielu z Was zaczynało swoją przygodę z goleniem od popularnej marki „najlepszy dla mężczyzny”, a pędzel, mydło lub krem i tradycyjna maszynka do golenia na żyletki są Wam obce. Kiedyś mój dziadek takich akcesoriów używał. Właśnie na spotkaniu z Barberem Szulcem ujrzałem je ponownie i strasznie mnie zainteresowało, dlaczego w dobie XXI wieku ktoś czegoś tak archaicznego używa. Teraz dopiero wiem, jak bardzo się pomyliłem myśląc tymi kategoriami. Podczas oglądania wszystkich przyrządów Adama i jego drużyny, starałem się je jakoś przypasować - które do czego mogą służyć. Chyba udało mi się to w dużym stopniu, wspomnienia z dzieciństwa okazały się bardzo pomocne. Wyjąłem aparat i zacząłem robić swoje, jednocześnie zerkając na rozwój sytuacji. Pierwszy raz widziałem golenie głowy i twarzy brzytwą. To bardzo skomplikowana procedura - gorący ręcznik, olejek przed goleniem, mydło, pędzel do golenia, płynne i pewne ruchy ręki golibrody. Ruchy precyzyjne niczym u chirurga. Wszak i jeden i drugi operuje bardzo ostrym narzędziem. Jedno drgnięcie i tętnicy nie masz.

 

Niebywałe było dla mnie to, jak dużo czasu trzeba poświęcić na to, aby broda dobrze wyglądała. Niebywałe jest to, jak dużą wiedzę posiadać trzeba o wyglądzie brody, dopasowaniu jej kształtów do twarzy. Każda buźka jest inna, jedna okrągła, druga szpiczasta, trzecia w jeszcze innym kształcie. Ogrom wiedzy i doświadczenia mieć trzeba, aby klient wstał z fotela zadowolony i dostojnie przy tym wyglądał. Na to składa się wiele rzeczy np. nadawanie brodzie odpowiednich konturów.

 

Po skończonych zdjęciach i obejrzeniu ich na dużym monitorze przeszła mi przez głowę myśl ”a jakby tak zapuścić brodę…”. Wreszcie przyszedł czas na realizację tej decyzji. Ale jak szybko ją podjąłem, tak szybko z niej zrezygnowałem, bo swędziało mnie tak, że nie dałem rady wytrzymać. Po ok tygodniu zapuszczania brody, zgoliłem ją. Choć po tym epizodzie, bardziej przyjrzałem się tradycyjnym metodom golenia. Zacząłem czytać o tym, co z czym się je, co jak działa i jak golić się powinno. Pojawił się pierwszy pędzel do golenia za 8 zł, po dwóch użyciach go wyrzuciłem. Pojawił się nowy za 50 zł z odpowiedniego włosia, które trzyma wodę. Kolej przyszła na mydło do golenia, tym razem nie dałem się nabrać na tanią podróbę i kupiłem dobre mydło. To była diametralna zmiana. Golenie stało się przyjemnością, a nie przykrym codziennym obowiązkiem. Pięknie pachnące i pieniące się mydło dawało uczucie świeżości i komfortu po goleniu. Dobra woda kolońska dopełniała reszty.

 

Dalej spokoju nie dawał mi pomysł zapuszczenia brody. Myślałem, że skoro inni mogą ją nosić to dlaczego ja mam nie spróbować. W między czasie pojawiła się w Sieradzu cykliczna impreza o bardzo dużym prestiżu pod nazwą Open Hair Festival i po raz kolejny wizyta Adama Szulca Barbera. Sławny golibroda wraz ze swoim teamem świadczył usługi fryzjersko barberskie dla sympatyków Open Hair Festival. Wszystko odbywało się w plenerze pod gołym niebem. Wtedy ponownie wrócił do mnie pomysł zapuszczenia brody. Kolejna próba zakończona sukcesem. Choć zanim do ponownego zapuszczania doszło, to musiałem o tym trochę poczytać. Najgorsze były dwa pierwsze tygodnie, swędziało strasznie, nie umiałem tego opanować. Pocieszał mnie fakt, że to zjawisko przejściowe i lada dzień minie. Tak też się stało. Z biegiem czasu (ok. 2 miesięcy) dotarła do mnie myśl, że coś z tą grzywą będzie trzeba zrobić. Moja partnerka zerkała na mnie z byka rzucając czasem hasło ”wyglądasz jak kloszard, proszę iść do Barbera i doprowadzić się do porządku”. Ja natomiast ignorowałem te sugestie. Pewnego dnia miarka się przebrała, moja luba oświadczyła mi, że tego i tego dnia o tej i o tej godzinie mam wizytę u Barbera i nie ma od tego odwołania. A jak nie, to won pod most mieszkać w kartonie. Szczerze mówiąc, to po ponad 3 miesiącach zapuszczania mój wygląd zmienił się na tyle, że moi znajomi i sąsiedzi mnie przestali poznawać. Sądzę, że mogłem wyglądać jak Tom Hanks w filmie Cast Away. Więc nie było rady i do Barbera pójść musiałem. Po pierwszej wizycie znowu wyglądem zacząłem przypominać człowieka.

 

Więc jeśli i Wy zamierzacie zapuścić brodę, to nie zniechęcajcie się kiedy swędzi, musicie to przetrzymać. Tak to zwyczajnie jest, że krótkie włosy zakręcają się i wbijają w nasze policzki, szyję i brodę. Czym są dłuższe tym mniej swędzi, aż w końcu ustaje.

 

Kiedy już będziecie szczęśliwymi posiadaczami brody, to staniecie przed wyborem jakie kosmetyki do brody wybrać. Balsam czy olej, może jedno i drugie? W jakiej kolejności ich używać? Czy używać produktów tej samej marki czy różnych? Jak często chodzić do Barbera? Może jednak mój fryzjer, do którego chodzę 20 lat mi brodę obetnie? Czym myć brodę i jak często? Czy zwykłym mydłem? Czy mydłem do brody? Może jak myję włosy szamponem, to od razu też umyję nim brodę? Pytań jest całe mnóstwo. Będę starał się na nie odpowiedzieć na bazie własnych doświadczeń, abyście Wy mogli uniknąć tego czego ja doświadczyłem zanim osiągnąłem jakieś rozeznanie w tym odrobinę skomplikowanym świecie brodaczy. Niebawem opiszę pierwszy z wielu dylematów.

 

 

Komentarze do wpisu (0)

Wróć na górę
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium