Dla Gentlemana

Do darmowej dostawy brakuje Ci: 100,00 zł

Kosmetyki do brody - czego unikać w składzie?

0
Kosmetyki do brody - czego unikać w składzie?

Składniki, których lepiej unikać w kosmetykach do brody!

Brodaczu, wybieraj świadomie! Czytanie etykiet staje się coraz powszechniejsze. Dotyczy to nie tylko produktów spożywczych, ale również kosmetyków. Okazuje się bowiem, że nierzadko to, co w teorii ma nas upiększać, w praktyce nam szkodzi. Dzisiaj zaprezentuję Wam kilka składników, których lepiej unikać w kosmetykach (nie tylko) do brody.

 

Coraz częściej zwracamy uwagę na to, co jemy. Powinniśmy również większą uwagę poświęcić temu, czym traktujemy skórę czy włosy. Niestety, analiza składów nawet najdroższych kosmetyków potrafi zaskoczyć. Warto zatem wybierać świadomie. Jeśli wydajemy niemałe sumy na specyfiki, mamy prawo wymagać od nich, by były skuteczne, a przede wszystkim nieszkodliwe. Jak to jest z kosmetykami do brody? Wziąłem je pod lupę i prezentuję składniki, których warto unikać.

 

Kosmetyki dla mężczyzn, ale nie tylko - jak czytać skład kosmetyku?

Większość kosmetyków zawiera w swoim składzie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt różnorodnych związków chemicznych. Inaczej sprawa wygląda z kosmetykami naturalnymi. W ich skład często wchodzi dosłownie kilka substancji, głównie pochodzenia roślinnego. Na tego rodzaju produkty również trzeba jednak uważać. Producenci nierzadko obiecują, że kosmetyk jest naturalny, a w składzie, owszem, znajdziemy naturalne substancje, ale również szereg chemicznych dodatków.

 

Czytając skład warto pamiętać, że na pierwszym miejscu znajduje się substancja, której jest w kosmetyku najwięcej. Składniki umieszczone są w kolejności od największego do najmniejszego stężenia. Warto jednak brać pod uwagę wszystkie substancje, nawet te na końcu listy. Niestety, prawo dopuszcza stosowanie w kosmetykach niewielkich ilości substancji, które nie do końca zostały przebadane i budzą wątpliwości. Nie wiadomo, jakie są efekty ich regularnego, długotrwałego stosowania. Trzeba na nie uważać. Oto lista potencjalnych szkodników.

 

SLS (Sodium Lauryl Sulfate) oraz SLES (Sodium Laureth Sulfate)

Te substancje znajdziemy zwłaszcza w szamponach, również tych dedykowanych brodaczom (chociaż zdecydowanie rzadziej). Dzięki nim kosmetyk dobrze się pieni. To syntetyczne detergenty, które mogą wywoływać podrażnienia i przesuszać skórę oraz włosy. SLES jest nieco łagodniejszy od SLS, ale także działa drażniąco. Co ważne, długotrwałe stosowanie tych substancji może prowadzić do powstawania rozmaitych egzem. SLS może uszkadzać mieszki włosowe, co powoduje osłabienie oraz wypadanie włosów. Jeśli zatem marzysz o pełnej i gęstej brodzie, zwróć uwagę, czy Twój szampon nie zawiera tych substancji. Jeżeli tak, lepiej z niego zrezygnuj. W ofercie znajdziesz spory wybór naturalnych produktów, pozbawionych tych detergentów.

 

Parabeny

Czyli inaczej konserwanty. Dzięki nim kosmetyk do brody może przez długi czas zachować świeżość. Parabeny są pod lupą badaczy już od wielu lat. Okazuje się, że mogą wywoływać rozmaite alergie i sprawiają, że skóra staje się wrażliwa. Są badania, które potwierdzają ich rakotwórcze działanie. Pod jakimi nazwami je znajdziemy? Methylparaben, ethylparaben i butylparaben – to najczęściej spotykane. Warto dodać, że w wybranych kosmetykach spotkamy się z metyloparabenem, który nie wykazuje tak szkodliwego działania jak pozostałe parabeny. Ostatecznie może się w wybranym produkcie znaleźć. Zdecydowanie lepiej jednak wybierać  kosmetyki do brody naszpikowane jak największą ilością substancji naturalnych.

 

Oleje silikonowe

Najczęściej spotykane to: Dimethicone, Dimethiconol, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane. Sprawiają, że kosmetyk dobrze się rozprowadza i dają wrażenie miękkich, gładkich włosów oraz skóry. Badacze jeszcze nie określili, jakie mogą być efekty długotrwałego stosowania silikonów. Wiadomo jednak, że organizm nie potrafi wydalić tych substancji. Lepiej zatem ich unikać.

 

Oleje mineralne

Dyskusja na ich temat trwa od dłuższego czasu. Jedni uważają je za absolutne zło, inni nie widzą w nich nic strasznego. Najprościej rzecz ujmując, oleje mineralne pozyskiwane są z ropy naftowej. Zwiększają objętość kosmetyku. Nie wchłaniają się we włosy ani w skórę, pozostawiają niewidoczną warstwę, przez co zaburzają funkcje metaboliczne. Na pierwszy rzut oka doskonale wygładzają i nawilżają, jednak w efekcie prowadzą do przesuszeń, ale również działają komedogennie – zatykają pory i mogą powodować powstawanie zaskórników. W składzie kosmetyków występują najczęściej jako: Paraffinum oil, parafina, olej parafinowy, paraffinum liquidum, petrolatum, paraffin, mineral oil. Oleje mineralne możemy między innymi spotkać w balsamach do brody. Proponowałbym jednak wybierać kosmetyki, które nie zawierają ich w swoim składzie.

 

PEG (glikole polietylenowe) oraz PPG (glikole polipropylenowe)

Sztuczne związki chemiczne, które poprawiają konsystencję kosmetyków. Przy dłuższym stosowaniu osłabiają jednak barierę lipidową skóry, wywołują podrażnienia, ale mogą także działać rakotwórczo. Zdecydowanie należy ich unikać. Doskonale zastąpi te substancje na przykład naturalna gliceryna. Na pewno będzie zdecydowanie bezpieczniejsza dla włosów i skóry. Coraz więcej kosmetyków do brody zawiera w swoim składzie właśnie glicerynę.

 

Lanolina

Co ciekawe na liście szkodliwych substancji znajdziemy również lanolinę, która pozyskiwana jest z wydzieliny wytwarzanej przez gruczoły łojowe owcy. Niby substancja pochodzenia naturalnego, ale, jak widać, na te również musimy uważać. Lanolina może wywoływać uczulenia i podrażniać. Spotkamy ją między innymi w balsamach do brody.

 

 

Kosmetyki do brody - balsamy i olejki wybieraj świadomie

Z dobrych informacji, zdecydowana większość czołowych producentów kosmetyków do brody bardzo dba o jakość swoich produktów, a co za tym idzie, w ofercie spotkamy sporo specyfików o prawdziwie naturalnych składach, pozbawionych szkodliwych substancji. Niemniej, warto za każdym razem analizować skład wybranego kosmetyku i odkładać z powrotem na półkę te, które mogą w jakimkolwiek stopniu nam zaszkodzić. W końcu nie po to wydajemy pieniądze, żeby pogarszać stan swojego zarostu oraz skóry pod nim. Bądźmy zatem czujni! ;-)

 

 

Komentarze do wpisu (0)

Wróć na górę
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium